Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/175

Ta strona została skorygowana.
169

— A jednak — wybuchnęła — miłość jest niczem, wszystki warunki są niczem, tam gdzie chodzi o pieniądz.
Usta jej drżały szlachetnem wzruszeniem, oczy płonęły, a ręce nerwowym ruchem szarpały chustkę mokrą od łez, którą trzymała w ręku.
Sądziła że tem brutalnem scharakteryzowaniem faktów wywoła protest pani Julskiej, lub chociażby złagodzenie wyrazów. Stało się jednak przeciwnie. Jasnobłękitne jej oczy utkwione w nią były z jednakim, spokojnym smutkiem, z jednakiem postanowieniem niezachwianem. Zamiast zaprzeczać Reginie, powtórzyła jej przeciwnie:
— Dziwnie trafne znalazłaś wyrażenie. Tak jest, moje dziecko, mówmy otwarcie, bo i na cóż łudzić się mamy? W oczach świata wszystkie przymioty rozumu, serca, charakteru mają swoją wartość, ale nakształt zer mają ją wówczas tylko, gdy