— Właśnie myślałam o tobie, Wacławie, o twojej przyszłości...
Zatrzymała się chwilę. On przeczuwał, że ta przyszłość nie będzie w zupełności po jego myśli, ale czekał co powie dalej.
Pani Julska położyła robotę na kolanach, wygładziła ją ręką i mówiła:
— Uważam, iż po tem wszystkiem co zaszło, byłoby najwłaściwiej, gdybyś wyjechał za granicę.
Wacław chciał coś mówić, ale ona skinęła żeby jej nie przerywał i ciągnęła dalej:
— Wiem żeś zawsze pragnął zwiedzieć Wschód, Grecyą i północną Afrykę. Byłam dotąd przeciwną tej podróży, uważałam ją za niebezpieczną, kosztowną, nadługo oddalającą cię odemnie. Teraz jednak możeby ci to rozrywkę przyniosło. Wybiera się w tę podróż kilka osób, pomiędzy któremi są twoi znajomi, a wspólnymi środkami przedsięwzięta byłaby ona możliwą. Po-
Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/285
Ta strona została skorygowana.
279