Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/295

Ta strona została skorygowana.
289

przecie, że nie posiadamy nic wcale, prócz mojej emerytury.
Zwykle pomiędzy nimi nie było mowy o kwestyach pieniężnych; Wacław jednak był przyzwyczajony do natychmiastowego spełniania wszelkich swych pragnień, choć wymagania jego zwykle zamykały się w obrębach możliwości. Posiadał tyle szlachetnej dumy i tak bardzo kochał matkę, iż nigdy nie przekroczył w wydatkach środków, jakich mu hojnie dostarczała. Zresztą przyzwyczajony był od dzieciństwa do pewnego umiarkowania, które stało mu się drugą naturą.
— To prawda — wyrzekł z zastanowieniem — A jednak apartament jaki dla nas przygotowywałaś...
— Apartament — przerwała mu z westchnieniem — niestety, wszystko w nim kupione było na kredyt. Rachowałam na posag Reginy...