drukował parę razy ulotne wiersze lub subtelne nowele, były to prace czysto dyletanckie i nie nadały mu jeszcze prawa obywatelstwa w literaturze. Żywy, wykształcony, będąc panem swojego czasu, lubił tu spędzać czasem poobiednią godzinkę i pogawędzić z ludźmi, których wyjątkowo tylko spotykał w niektórych salonach. I jego też lubiono tutaj, a szczególniej był w dobrych stosunkach z panem Edwardem, młodym i wesołym chłopcem, pracującym w redakcyi jednego z większych dzienników, oraz z panem Adamem, który, chociaż nie posiadał tak określonego stanowiska, przecież miał znane nazwisko i znaczenie w wielu pismach.
Dawno bardzo nie widziano tutaj Wacława; mimo to jednak gdy wszedł, nikt go nie zapytał czemu się tu nie pokazywał, bo charakterystyką tego świata było nie troskać się zbytecznie o bliźniego. Ten
Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/304
Ta strona została skorygowana.
298