do rękopisu autora i osądzić czy wart druku.
Pytanie to miało znaleść rozwiązanie niebawem. Wychodząc z tej ostatniej redakcyi, Wacław spotkał się oko w oko z jednym swoich dawnych kolegów, z którym siadywał razem na szkolnej ławce. Później Wacław poszedł do uniwersytetu, do którego ten kolega nie uczęszczał; nie stracił go przecież z oczu, bo na ulicy, teatrze, spacerach, jeśli nie na towarzyskim spotykali się nieustannie.
Antoni, pospolicie znany Antosiem, był to człowiek bez majątku, bardzo średnich zdolności, którego nazwisko od pewnego czasu nabrało rozgłosu, a położenie materyalne zdawało się nic nie zostawiać do życzenia.
Z wyrazem zadowolenia i spokoju, jaki daje pewny grunt pod nogami, wchodził on w progi redakcyi, z której właśnie wychodził Wacław.
Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/327
Ta strona została skorygowana.
321