— Mów wyraźniej; nie umiem rozwiązywać zagadek.
— Nie jest to, niestety, żadna zagadka Nie jesteś pierwszym lepszym, zna cię całe miasto, a przynajmniej tak zwane towarzystwo, nie chcianoby więc cię obrazić, dając zbyt niską cenę, ani też powierzyć ci roboty powszedniej; słowem uważają cię jako gościa, nie jako interesanta. Co innego gdybyś traktował literaturę po dyletancku i kiedy niekiedy, jak dotąd, bezinteresownie rzucał jaki utworek. Drukowanoby go wówczasz, niezbyt bacząc na wartość, gdyż nosiłby pewną woń świeżości pióra, nienawykłego do literackiej roboty, i interesowałby towarzystwo do ktorego należysz... a wreszcie byłoby to zawsze oszczędnością, bo podobne rzeczy drukują się bezpłatnie. Co innego znów gdybyś miał wybitny talent; a o tem powątpiewają, bo talent nie czeka okoliczności.
Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/334
Ta strona została skorygowana.
328