Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/34

Ta strona została skorygowana.
28

niebieskawe żyłki, tętniące krwi napływem. Każdy najdrobniejszy rys, każdy muskuł stawał się odbiciem uczuć i czynił ją piękną tem uwydatnieniem wewnętrznego życia, której każdej twarzy może nadać wdzięk nadzwyczajny.
Wyciągnęła do niego obie ręce, które on pochwycił i przyciskał do ust, znowu zapominając o całym świecie. Zapomnieli o nim oboje, tonąc oczami w oczach i wypowiadając sobie tym sposobem stokroć więcej, niżby słowa uczynić mogły.
— Ślicznie! A zemną to się już wcale nie przywitasz, Wacławie? — odezwał się żartobliwie pan domu.
Młody człowiek odwrócił się zmięszany, puścił ręce narzeczonej i zaczął witać jej ojca, który spoglądał na niego jak na syna.
Rzeczywiście miał on jednę z tych szczęśliwych twarzy, które budzą ufność i sympatyą. Malowało się na niej zdrowie