Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/357

Ta strona została skorygowana.
351

— Pan jesteś tak dobry! — zawołał rozrzewniony Wacław.
Pan Euzebiusz wzruszył ramionami, a ruch ten można było przetłumaczyć wyraźnie w ten sposób, iż odrzucał z góry wszelką wdzięczność za to co gotów był uczynić, że nie działał wcale przez żadną dobroć, do której się nie przyznawał, gdyż rozkoszą prawdziwą było dla niego dopomódz każdemu, a cóż dopiero Wacławowi.
To też wyciągnął do niego rękę ojcowskim prawdziwie ruchem i powtórzył:
— Mów, mów śmiało!
A sam dźwięk jego głosu miał tak zachęcające brzmienie, iż młody człowiek opowiedział mu bez wahania tragiczne przejścia, jakich była widownią Jasionna i wszystko, oprócz zadrażnionego stosunku z matką i odwiezienia z tego powodu Reginy do panny Teodozyi.
W miarę jak mówił, na wyrazistej twarzy gospodarza domu malowały się ko-