Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/58

Ta strona została skorygowana.
52

wnie o tym ważnym familijnym fakcie, a zatem iż ciotka, pomimo bliskiego pokrewieństwa, miała jakieś powody zostawiania jej na uboczu.
Ale pani Julska ubrała usta w najpiękniejszy, najsłodszy, niemal serafinowy uśmiech, i nie kładąc nacisku na tę drobna okoliczność, wyrzekła:
— Tak jest, Dosiu, żeni się. Znasz przysłowie, że wszesnego ożenku nikt jeszcze nie żałował.
Panna Teodozya spoglądała na ciotkę w sposób dość dwuznaczny, a co najmniej nie podzielała pod tym względem jej bezwzględnego zachwytu, do którego zresztą nie nadawały się wcale jej krogulcze rysy i suche wargi, ocienione ciemnym meszkiem.
— Podobno żeni się bardzo bogato — zagadnęła krótko.
— Bardzo bogato nie; tego powiedzieć nie mogę. Regina jest jedynaczką, ojciec