Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/59

Ta strona została skorygowana.
53

jej ma piękny majątek, ale daleko mu do wielkiego bogactwa. Może mieć milion, conajwięcej półtora miliona złotych.
— Zawsze to nieźle dla Wacława, który nie ma nic.
Twarz pani Julskiej zabarwiła się lekko.
— Zapominasz — odparła głosem nieco przyciszonym — że w dzisiejszych czasach wykształcenie, stosunki, dobre imię, zdolności stanowią znakomity kapitał i że mój syn wnosi go do małżeńskiej spółki.
— Ha! ha! — zaśmiała się ostro Teodozya, pokazując wielkie, białe zęby. — Z takiemi kapitałami nie zajechałoby się daleko. No, ale Wacław poszukał sobie innego. Niema co mówić, zrobił praktycznie. Winszuję, winszuję!
Niewiadomo czy w tym tonie prowadzona rozmowa mogła być bardzo przyjemną dla Pani Julskiej; nie dała przecież poznać po sobie żadnej przykrości, zdjęła kapelusz i usiadła napowrót na swojem