— Bogate ożenienie — odparła z nieskrywaną pogardą stara panna. — Daruj mi ciotko, wolałabym żeby Wacław sprzedawał swój czas, niż osobę.
Ale nawet tak nieparlamentarne wyrażenie nie zdołało wytrącić pani Julskiej z kolei zwykłego spokoju. Falistym ruchem, niezdradzającym najlżejszego wzburzenia, wyciągnęła rękę i sięgnęła na biurko, gdzie w ozdobnych rzeźbionych ramach stała wielka fotografia kobieca. Spojrzała na mą z upodobaniem, a uśmiech jej nabrał więcej jeszcze wdzięku i słodyczy gdy z kolei podała ją pannie Teodyzyi mówiąc te słowa jedynie:
— Oto fotografia Reginy.
Był odblask tryumfu w jej oczach, gdy dawała to faktyczne zaprzeczenie przypuszczeniom starej panny, a ta z widocznym zachwytem przypatrywała się wdzięcznej, wyrazistej twarzy przyszłej kuzynki.
Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/64
Ta strona została skorygowana.
58