Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/68

Ta strona została skorygowana.
62

w lawinę. Ona wówczas będzie mu winna wszystko, a nie on jej, pamiętaj o tem.
Mówiła to ze spokojem pozornym, ale z odcięciem tryumfu w głosie. Panna Teodozya jednak była uparta w swoich zdaniach i dlatego zagadnęła znowu:
— Przecież i w przemyśle istnieje konkurencja, bywają niepowodzenia.
Pani Julska uśmiechnęła się pogardliwie.
— Zapewne, zapewne — odparła z charakterystycznym ruchem ramion, świadczącym, że ona nie potrzebywała obawiać się dla Wacława takiej katastrofy.
— I ciocia jest pewną, że nic podobnego dotknąć go nie może?
— Są interesa nieomylne; są firmy niezachwiane.
— Dopóki się nie zachwieją — wtrąciła stara panna, która miała zastarzałe prowincyonalne uprzedzenia przeciwko światu finansowemu.