I znowu pogardliwie dobrotliwy uśmiech zarysował się na bladych wargach kobiety.
— Moja Dosiu — wyrzekła — czyż nie wiesz jeszcze, że właśnie to stanowisko starczy na fachowe przygotowanie? W hierarchii ludzkiej praca i nauka wymaganą jest od tych tylko, co nic innego nie posiadają; ale na szczytach są to już rzeczy zbytkowne.
Stara panna westchnęła; może wiedziała o tem z własnego doświadczenia, a nie przyszło jej na myśl, że podlegała nie wyjątkowej doli, lecz prawom ogólnym, stosującym się zarówno do niej, jak do każdej innej jednostki w jej położeniu.
— Ale ja jestem egoistką — wyrzekła znowu po chwili pani Julska, zwracając się do niej z nowem zajęciem — mówię ci o sobie, o Warszawie, a nie zapytałam o twoje powodzenie.
— Och! moje powodzenie... — szepnęła.
Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/73
Ta strona została skorygowana.
67