Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/79

Ta strona została skorygowana.
73

odozyi, odprowadziła ją aż do drzwi wchodowych.
Po jej odejściu powróciła do saloniku, w którym ją przyjmowała i spojrzała na zegarek. Wizyta Dosi trwała blizko godzinę. Włożyła napowrót zdjęty kapelusz i okrywkę, a chociaż śpieszno jej było, uczyniła to wszystko ze zwykłą starannością. Potem podążyła do przyszłego mieszkania młodej pary, które zaprzątało ją teraz wyłącznie.
Mieszkanie to wybrała w eleganckim punkcie, w jednym z tych nowo wzniesionych domów, zastosowanych do nowożytnych wymagań i potrzeb. Wyklejono je właśnie, bo wykwintny smak tych, co go zamieszkać mieli, nie mógł się pogodzić z powszedniemi obiciami, jakie się spotyka w każdym niemal salonie, jadalni lub sypialnym pokoju. Obicia które wybrała pani Julska, po długiej naradzie z Wacławem, a nawet po listownem porozumieniu się