Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/96

Ta strona została skorygowana.
90

Skorzystała szybko z tej sposobności. Ona także zbliżyła się do starego lekarza, do którego zwracała się w tak wymowny sposób biedna Regina.
— Przyjeżdżam w tej chwili — rzekła. — Cóż się tu stało? Mów pan!
Lekarz znał panią Julską oddawna, wiedział jakie stosunki łączyły dwie te rodziny; przecież zdawał się wahać przez chwilę.
— Nerwowe porażenie mózgu, z którem walczyliśmy napróżno od dni trzech.
Czas przeszły użyty w tym razie przeraził ją nadewszystko.
— Jakto? — spytała — więc już...
Nie dokończyła, ale on ją rozumiał.
— Wyczerpaliśmy wszystkie środki — odparł smutno.
— I niema żadnej, choćby najsłabszej nadziei?
— Przynajmniej według ludzkich obrachowań. Przygotuj pani do tej ciężkiej