Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/111

Ta strona została skorygowana.
101

— Znasz zapewne wartość podobnych pochwał.
Rzeczywiście, wartość tę znać była powinna, a przecież myśl ta uderzyła ją po raz pierwszy.
— Cóżeś grała? — pytał dalej dyrektor.
— Jadwigę w „Konkurencie i mężu“ Korzeniowskiego.
— Trudna rola — zawyrokował.
— Trudna? — powtórzyła coraz śmielej Regina. — Wszak potrzeba tylko być naturalną i przejąć się tem co się mówi...
Wchodziła tym sposobem na grunt teoryi sztuki, to też dziwić się nie można, iż spotkała tym razem wyraźny już i nieskrywany uśmiech dyrektora. Zatrzymała się zmieszana.
— A to wyborne! — zawołał. — To tak samo, jak gdyby kto myślał, że dość jest przejąć się muzyką, ażeby być wykonawcą-koncertantem. Jest to wygodna teorya, kursująca pomiędzy laikami, niema-