Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/143

Ta strona została skorygowana.
133

i używał czasami swej władzy na skarcenie wybryków połowicy.
Arystokratyczna matka znalazła z łatwością odpowiedź na tę niegrzeczność komika i wzajem wyrzucała mu usterki, pomiędzy któremi grały znaczną rolę spirytualia. Komik się uniósł, arystokratyczna matka rozpłakała się i wszystkie nieporozumienia umilkły w obec kłótni małżeńskiej. Ta przybierała coraz groźniejsze rozmiary i niewiadomo do czegoby doszło, gdyby przybycie dyrektora nie przywróciło porządku.
Zmierzył on jednym rzutem oka co tu zaszło i co zapewne dla niego nie było nowością żadną, nie wdawał się jednak w rozpoznawanie sporów, wzruszył tylko ramionami, zmarszczył brwi i wprost przystąpił do Reginy.
— No, cóż rola! — zapytał.
— Umiem ją, — odparła bez namysłu.
— Dobrze. Zobaczymy.