Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/168

Ta strona została skorygowana.
158

o piątej była już w teatrze i zamknięta w ciasnej garderobie, przygotowywała się do wystąpienia. Wśród wyprawnych sukien swoich znalazła z łatwością elegancki kostium podróżny, właściwy do roli Pauliny, kostium, którego kolor i krój podnosił jej piękność. Przeznaczony był na poślubną podróż z Wacławem. Nie zatrzymała się jednak nad tem przypomnieniem, bo gdyby to uczyniła, czuła dobrze, iż zabrakłoby jej sił na to, co uczynić miała, że rozpłakałaby się jak dziecko nad złotą przeszłością swoją, nad złotemi nadziejami, gdyby porównała je z obecną chwilą.
Gdy przed siódmą wyszła za kulisy, ujrzała się jakby w nieznanem towarzystwie. Żółty i łysy Amilkar zapomocą sztuki kosmetycznej wyglądał na ślicznego dwudziestokilkoletniego chłopca; pan Bulikowski znów, wdziawszy siwą perukę, przykleiwszy siwą napoleonkę i ubieliwszy piękny wąs, miał najzupełniej pozór sta-