Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/175

Ta strona została skorygowana.
165

Regina stanęła, oparta o kulisę, w miejscu zkąd mogła widzieć cały ruch sceniczny. Trwoga i niepokój opuściły ją naraz, tylko nie mogła sobie wyobrazić, że ona w tym ruchu ma brać udział. Ogarnęła ją nagle jakaś apatya niewypowiedziana. Spoglądała bezmyślnie na otaczające ją przybory i na samę siebie, jakby zapytywała po co tu jest, co tu robi?
Tam na scenie widziała, jak dyrektor i pan Amilkar grali z niezmierną naturalnością i prawdą scenę pomiędzy stryjem a synowcem, i bawiła się nią nawet. Tylko gdy w dyalogu wspominali o Paulinie, powracał jej do myśli przebłysk rzeczywistości. Nie potrafiła przecież wyobrazić sobie, jak ona na tej scenie obracać się będzie.
Pan Bulikowski, zamiast dodawać jej odwagi, jak to było jego zwyczajem, przechadzał się po przeciwnej kulisie zachmurzony. Chwilami z poza sceny, z łona ze-