na ulicy, w teatrze, lub ogrodzie, obchodził się z nimi jak samowładzca z poddanymi, posługiwał się nawet o ile mógł w drobnych rzeczach, rozciągajac widocznie zwierzchnictwo położenia i do towarzyskich stosunków.
Pani Julska widziała raz, w jaki sposób witał się z Wacławem, spotkawszy go w botanicznym ogrodzie, i odchorowała to spotkanie, a przecież nie uchybił wyraźnie grzeczności, bo gdyby uchybił... Wacław znosił wiele, ale tego nie zniósłby z pewnością.
Są jednak tysiączne odcienia w ukłonie, w sposobie podania ręki, w dźwięku głosu nawet, które świadczą wyraźnie o wzajemnych stosunkach ludzkich. Pani Julska zrozumiała szybko, jak bardzo syn jej spadł w cenie, od czasu jak przyjął płatną, obowiązkową pracę, a co gorzej, przyjął ją jako wyżebraną jałmużnę, jako łaskę. Był to dla niej cios ciężki.
Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/192
Ta strona została skorygowana.
182