Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/24

Ta strona została skorygowana.
14

że się to na nic nie zda, wskazał mu popełnione uchybienia.
Wacław powrócił do swego stolika teraz rzeczywiście rachunek został przepisany, jak się należy. Nie było się jednak czem szczycić. Czuł dobrze, iż pan Mergold powziął najopłakańsze przekonanie o jego zdolnościach, a lękał się, by tego przekonania nie udzielił panu Schmetterlingowi, i to przygnębiało go zupełnie. Wszystko co umiał zdawało się niczem, obok tego czego nie potrafił. Czuł niemal pogardę dla samego siebie za własną nieudolność.
— Ha! — wyrzekł w końcu lakoniczny pan Mergold — nie wiem teraz jakąby panu dać robotę, bo tu u nas jest praca na seryo.
Namyślał się chwilę, a potem dał mu proste przepisywanie.
Wacław powrócił na swoje miejsce, gdzie go ścigały wszystkie oczy, bo pan