Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/257

Ta strona została skorygowana.
247

i nauki moralne, jakich mu przy tej okoliczności nie szczędzono.
Po długich namysłach postanowił udać się w tym razie do pana Mergolda. Ale rzecz ta łatwa nie była. Pan Mergold z matematyczną ścisłością ukazywał się w biurze o godzinie naznaczonej i punktualnie opuszczał je za uderzeniem godziny. Poza biurem nie widywano go, ani spotykano nigdy. Gdzie mieszkał? nie wiedziano; musiało to być jednak niedaleko od siedliska interesu pana Schmetterlinga, bo znikał i pokazywał się nakształt ducha około drzwi jego.
Przez czas godzin biurowych był nieustannie zajęty, rozdawał robotę licznym biuralistom, lub też odbierał instrukcye w gabinecie pryncypała. Nie było więc sposobności pochwycenia go i wspomnienia o własnym interesie.
Zresztą powierzchowność sama nieupoważniała do prośby; zimny, nieporuszony,