Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/318

Ta strona została skorygowana.
308

w zetknięciu z drugiem sercem, bijącem jednozgodnie, siłę i wiarę utraconą?
On nie potrafił zdobyć sobie nawet tyle materyalnych środków, by urzeczywistnić to skromne marzenie. Musiał pozwolić na to, by ta, której pragnął życie zasłać różami, którą winien był wieść spokojną, uśmiechniętą pośród burz i przepaści, łamała się jak on, jak on spotykała się z trudnemi koniecznościami życia i może jak on upadała pod ich ciężarem.
Tej myśli znieść nie mógł. Doszedł powoli do stopnia bólu, który przemienia się w szaleństwo. Mówił sobie, iż dla Reginy byłoby największem szczęściem, gdyby tak nikczemnie bezsilna jak on istota usunęła się z jej drogi.
Są momenta wewnętrznego rozstroju, w których drobne z pozoru okoliczności nabierają znaczenia, stają się ostatecznym powodem katastrof, będących z niemi w zupełnej dysproporcyi.