Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/334

Ta strona została skorygowana.
324

spełzły na niczem, ileż razy podmuch przeciwności wywracał budowy marzeń i musieli rozpoczynać je nanowo!
Niezawsze też serca i uczucia jednako były nastrojone; czas i przestrzeń wywierały niekiedy na nich swoje zabójcze wpływy, a wówczas powstawały burze, ścierały się sprzeczne prądy. Mieszały się nieraz pomiędzy nich złość i nieprzyjaźń ludzka. Nie mogąc zazdrościć im niczego innego, zazdroszczono jedynie bogactwa serc sierocych, tej wielkiej miłości co je łączyła, i usiłowano rozerwać je podstępem.
Były pomiędzy nimi chwile zwątpienia, ale teraz stali znowu wobec siebie, oko w oko, dłoń w dłoni, i w godzinie powitania zapomnieli o wszystkiem, co stać mogło pomiędzy nimi, a pamiętali o tem tylko, czem jedno było dla drugiego.
Lata te wypisały się wyraźnie na twarzach ich obojga. Nie była to para pięknych, szczęśliwych, rozpieszczonych dzie-