Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/38

Ta strona została skorygowana.
28

Przez chwilę namyślał się nad odpowiedzią; potem podniósł głowę i odparł sucho, z rodzajem wezwania:
— Zajęcie.
— Zajecie? — powtórzyła kobieta, nie pojmując dokładnie znaczenia tego słowa.
Ona, bądźcobądź, dowiedzieć się musiała o tem co uczynił, a teraz to wyznanie przychodziło mu na usta jako rodzaj zemsty za to, czego dla niego zrobić nie chciała; wyrzekł więc dobitnie:
— Wszedłem do biura pana Schmetterlinga
Pani Julska zbladła i poruszyła się niespokojnie. Wacław sięgnął po karafkę, nalał sobie szklankę wody i wypił ją jednym tchem.
Tymczasem matka jego odzykała szybko zachwianą równowagę.
— Jakie masz tam warunki? — zapytała znowu.