Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/91

Ta strona została skorygowana.
81

sobie, ale w mniejszem mieście, gdzie ludzie po większej części znają się pomiędzy sobą, a wytworny wdzięk nie jest codziennością, wszystkie oczy zwracały się na nią.
Regina przygotowaną była na wiele rzeczy, ale właśnie nie na to. W hotelowej bramie spotkała się zaraz ze swoim sąsiadem, który snadź czatował na chwilę jej wyjścia. Nie znała zupełnie miasta; chcąc uniknąć zapytań, wsiadła do fiakra i kazała zawieść się do teatru.
Woźnica uśmiechnął się, nie mówiąc słowa, przejechał niewielki plac, przy którym znajdował się hotel i zatrzymał się przed podsieniem jakiegoś budynku. To był teatr. Regina zapłaciła cenę kursu, cała zarumieniona, bo właśnie sąsiad znalazł się w podsieniu, gotów widocznie podać jej ramię, lub ofiarować swoje usługi.
Wyskoczyła z powozu i nie zważając na niego, chciała wejść drzwiami głównemi, ale okazały się zamknięte.