Strona:Walerian Kalinka - Jenerał Dezydery Chłapowski.pdf/134

Ta strona została przepisana.

ale Giełgud nie przychodził! Chłapowski przez te sześć dni posiwiał!… Jednego dnia wysłał do Giełguda Marcinkowskiego, który równie był znakomitym lekarzem, jak dzielnym oficerem; i ten wróciwszy, opowiedział mu, że w głównym korpusie panuje między oficerami wielkie przeciw Giełgudowi rozdrażnienie, że go mają za niedołęgę, że chcą zrucić go i wybrać wodzem Chłapowskiego, i że już z tem wybiera się do Rykont deputacya oficerów. Chłapowski odpowiedział surowo, że się na to nigdy nie zgodzi, że jeżeli ci oficerowie stawią się przed nim, każe ich aresztować i oddać pod sąd. — Czy dobrze zrobił, dając tak twardą odpowiedz? Oto, jak sam się tłómaczy. „Ani na chwilę nie przypuszczałem, bym mógł odebrać komendę mojemu starszemu; było to tak sprzeczne z mojemi pojęciami, że ani wówczas ani później, ta myśl nie przyszła mi do głowy. Bo i po wojnie, kiedym rozważał wszystkie okoliczności, których poprzednio nie znałem, że Giełgud nie był przeznaczony pierwiastkowo na Litwę, że dopiero, gdy był odcięty, kazano mu maszerować, i kiedym się przekonał o jego zupełnej nieudolności, postawiłem sobie pytanie: czy nie należało wówczas jemu odebrać, a wziąć samemu dowództwo. Musiałem sobie stawić to pytanie, skoro wielu mi je zadawało. Ale i wtedy, byłem w mojem sumieniu zupełnie zaspokojony; nie było podobnem to objęcie komendy. Tylko w tym wypadku mogło ono się udać, gdyby całe wojsko było razem zebrane i gdyby zruciwszy jednego, w tej samej chwili okrzyknęli drugiego dowódzcę; jedyny to sposób, iżby do zamięszania nie przyszło. Ale korpusy nasze były rozdzielone: Szymanowski w Szawlach, Dembiński w Wilkomierzu, jeden garnizon w Kownie[1]. Oficerowie tych oddziałów ze służby regularnej byliby się oburzyli na taki czyn niesubordynacyi, któryby wykonanym być nie mógł, a stałby się przyczyną większego jeszcze nieładu i w dodatku zostawiłby pamiątkę przykrą naszej wojskowości.“ — To mówi w swych pamiętnikach Chłapowski, a skoro tak sądził

  1. Dodajmy, że przy Giełgudzie był Roland, jenerał starszy od Chłapowskiego.