Strona:Walerian Kalinka - Jenerał Dezydery Chłapowski.pdf/54

Ta strona została skorygowana.

warunek, że nie było im wolno utrzymywać więcej nad 42 tysiące żołnierza. Policya francuska miała nadzór nad całem państwem, przez ziemie pruskie przechodziły samowolnie oddziały francuskie i jak niegdyś z Petersburga do Warszawy, tak wówczas z Paryża do Berlina przysyłano rozkazy, aby król tego lub innego ministra ze swej Rady wydalił. Wszystkiemu poddały się Prusy, ale dlatego nie zwątpiły o swojej przyszłości i rąk nie założyły bezczynnie. Skorzystano z klęsk doznanych, by rozpatrzeć się spokojnie w wadach dawniejszej administracyi, na każdem polu przedsięwzięto skuteczne reformy, i nawet ów bolesny zakaz powiększania wojska umiano obejść i wyzyskać rozumnie. Każdego roku przez cztery miesiące musztrowano pilnie żołnierzy, i gdy już byli do służby wprawieni, wypuszczano ich za urlopem, zastępując nowymi i w ten sposób, nie uchybiając w niczem konwencyi, przysposobiono w ciągu lat trzech 150,000 wyćwiczonych żołnierzy. Spółcześnie czyniono największe wysilenia, aby zgromadzić potrzebną broń i artyleryą, i tak idąc krok za krokiem, rozwinięto system dzisiejszej landwery, który wszystkie państwa obecnie przyjęły; a Francuzi ani się spostrzegli, jaka przeciw nim, jakby pod ziemią, tworzyła się potęga. Kiedy Napoleon zażądał posiłków na wojnę z Rosyą, od której Prusy mogły jedynie spodziewać się ratunku, Fryderyk Wilhelm i na to się zgodził i 20-tysięczny korpus Yorka oddał pod rozkazy marszałka francuskiego, znosząc cierpliwie twarde i swym interesom przeciwne wymagania, od których uwolnić się nie było możności. — Stosunek Prus do Napoleona był w owym czasie dość podobny do stanowiska Polski względem Rosyi za Stanisława Augusta. O ileż roztropniejsze, przyznać trzeba, było ich postępowanie! Panowie pruscy nie wybiegali na dwór Napoleona, nie wypraszali sobie u niego łask i urzędów we własnej ojczyznie, nie robili polityki na swoję rękę. Naród nie odmawiał podatku z krwi i mienia, płacił rzetelnie, co mu było nakazane; skupił się w cichości koło swego monarchy i rozkazów jego słuchał. Prawda, że ten król nie był narzucony z Paryża; nosił dziedziczną koronę… I nie żałowano też pó-