Strona:Walerian Kalinka - Jenerał Dezydery Chłapowski.pdf/72

Ta strona została skorygowana.

mu swoję oddaje. W Anglii prawie wszystka ziemia należy do arystokracyi i to jest przyczyną, że dzierżawcy nie rwą się do kupna dóbr z małym kapitałem, na czem tracą najczęściej; wykształceni i zamożni, mogą oni być rzetelnymi, właścicieli nie zawodzą, a sami się bogacą. Który naród nie ma takich umiejętnych i sumiennych dzierżawców, ten z trudnością ziemię w swem ręku utrzyma; obcy ludzie muszą ją powoli w swe ręce przejmować. — I to także Chłapowskiego uderzyło, że w Anglii i Szkocyi nie znalazł istotnych szkół rolniczych, jakich Niemcy tak wiele u siebie założyli, a i my za nimi, naśladując ich zbyt wiernie. Jest wprawdzie pod Londynem szkoła agronomiczna, ale to spekulacya na cudzoziemców; można tam się nauczyć języka angielskiego, lecz nie rolnictwa. Anglicy utrzymują, że szkoły agronomiczne do niczego nie prowadzą i najczęściej fałszywe pojęcia dają uczniom. Folwark urządzony na szkołę, stoi zwykle na osobnej dotacyi i nie może być tak prowadzony, jak majątek prywatny, dla którego koniecznością jest mieć więcej dochodu niż wydatków. Robią tam próby i doświadczenia dla pokazania uczniom, które wymagają nakładu i którychby pewno zwyczajny gospodarz u siebie nie czynił; uczone gospodarstwa mogą posuwać naprzód wiedzę teoretyczną, ale intraty nie przynoszą. Zdaniem Anglików, jedna jest tylko droga do wykształcenia rolnika: gruntowna nauka przygotowawcza, a następnie kilkoletnia praktyka u dobrego gospodarza[1]. Tę metodę przyjął od nich Chłapowski i jak później obaczymy, zastosował ją u siebie z niemałą korzyścią dla kraju.

  1. O Rolnictwie, przez Dezyderego Chłapowskiego. Wydanie czwarte. Poznań 1845, str. 257.