Strona:Walery Łoziński - Zaklęty Dwór.djvu/148

Ta strona została przepisana.

— Patrz — rzekł rozwijając — oto kopia testamentu starościca. Punkt 21 opiewa:
„Chcę i postanawiam niezmiennie, aby nie wpadający w ogólny Juljuszowi Żwirskieinu zapisany spadek, mój pałac żwirowski, starożytna siedziba moich przodków, pozostał nietknięty w swem urządzeniu, i aby tak jak dziś się znajduje, stał zamknięty dla wszystkich aż do zupełnej ruiny. W nim zawarł powieki mój ojciec, ostatni z prostej linji, Żwirski, który zasługą około ojczyzny uświetnił to imię, nie chcę więc aby ktokolwiek inny rozgaszczał się w jego murach. Wykonawcą i przestrzegaczem tego punktu niniejszej mej woli ostatniej mianuję mego wiernego kozaka Kostia Bulija. Przeznaczam mu na mieszkanie dawniejszy dom ogrodnika. Rzeczony Kost’ Bulij ma być tylko stróżem żwirowskiego dworu, wszakże jeśliby tego potrzeba była, może w każdej chwili wystąpić w obec praw jego jako legalny właściciel“.
— Całkiem jasno — mruknął Katilina. — Nieboszczyk niezupełnie dowierzał swemu spadkobiercy i ubezpieczył się na wszelki wypadek. Choćbyś i niechciał uszanować tego punktu jego ostatniej woli, to nie ujdzie ci to żadną miarą, bo wtedy Kost’ Bulij może wystąpić z wszelkiemi prawami właściciela.
— Nie o to mi chodzi — przerwał Juljusz niecierpliwie — w punkcie tym nie widzę nic szczególnego. Nieboszczyk tyle dziwactw popełnił za życia, że mógł sobie śmiało pozwolić jedno po śmierci. Otrzymałem zanadto wiele z jego łaski, abym mógł choćby w myśli tylko pokuszać się o stary dwór żwirowski. Jestem