jednem skinieniem dać do zrozumienia, a na uczciwość nie spałbym, nie jadłbym...
Hrabia machnął ręką niecierpliwie.
— Jakaż nareście pozostaje rada? — zapytał z widoczną niechęcią.
— Posłać do Brunentiefa, na uczciwość jaśnie wielmożny panie.
Hrabia wstrząsł głową.
— Na lichwę — mruknął przez zęby.
— Na uczciwość jaśnie wielmożny panie, nie ma innego środka, wódka sprzedana, zboże wypłacono, kwartalne raty z propinacji, młynów, tartaków i papierni nie wystarczą na pierwszy spłat dla towarzystwa kredytowego....
— Bój się aspan Boga — poderwał hrabia w złym humorze, przestając już tykać faworytowi — mam tak znaczny majątek, a coraz mniej pobieram dochodów.
— Na uczciwość, prosta rzecz jaśnie wielmożny panie! Coraz więcej rosną procenta. Jaśnie wielmożny pan uniósł się za daleko szlachetnością, ręcząc za hrabiego Teofila.
— Cóż mi tam aspan wspominasz to zaręczenie, straciłem przez to 50,000 złr. i nic więcej. A to przecież nie wielka różnica w moim majątku.
— W majątku nie, to prawda jaśnie wielmożny panie, ale na uczciwość trzeba było zaraz zaciągnąć znaczne długi, nie uiściwszy dawniejsze pożyczki towarzystwa kredytowego. Nadto jaśnie wielmożny panie, zgorzał folwark w Wierzbińcach i spichlerz w Orsadowie, a i przymnożyły się wydatki jaśnie wielmożnych
Strona:Walery Łoziński - Zaklęty Dwór.djvu/159
Ta strona została przepisana.