Strona:Walery Łoziński - Zaklęty Dwór.djvu/264

Ta strona została przepisana.

W progu zatrzymał się na chwilkę.
— Dobrze rozważywszy, to i to jest jedna z wiadomości, za którąby się pan Schnoferl pewnie nie gniewał.




XVI.
Wątpliwości.

Idąc niewolniczo za tokiem wypadków, musimy znowu zajrzeć do hrabiowskiego pałacu w Orkizowie.
Hrabia zamknął się w swej kancelarji i jakąś ważną i tajemną konferencję wytoczył z Żachlewiczem, którego mieliśmy sposobność poznać nieco bliżej za pierwszym razem.
Hrabina otrzymała świeżą przesyłkę książek i nót i od kilku godzin już zaczytala się zawzięcie w najnowzzem podówczas dziele Eugeniusza Sue: Martin l’enfant trouve. Nagle szybki krok dał się słyszeć w przeległym pokoju, a do przepysznie urządzonego buduaru, wpadia jak strzała Eugenia.
Hrabina podniosła książkę w ręku i wpatrzyła się w córkę z niemem zapytaniem.
Eugenia wracała właśnie z przechadzki po ogrodzie. Miała na sobie lekką suknię muślinową i biały przystający pikowy kaftanik po wierzchu, a w ręku trzymała okrągły ryżowy kapelusz z szerokiemi krysami. Na twarzy jej malowała się zwyczajna wesołość i swoboda, granicząca o dziecięce roztrzepanie.