Strona:Walery Łoziński - Zaklęty Dwór.djvu/321

Ta strona została przepisana.

sobie wytłumaczyć, że od chwili kiedy mógł przejrzeć jaśniej i szersze umysłem zakreślił koło, musiał zmienić zupełnie swoje usposobienie i postępowanie.
Odziedziczona nienawiść zawrzała głębiej i ku jednemu wyższemu zlała się celowi, a wrodzona energją i przedsiębiorczość ducha szerszą i śmielszą zakreśliła sobie działalność.....

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Jak widzimy, z tego wszystkiego Juljusz i Katilina wyjaśniali sobie zupełnie prawie tajemnicę zaklętego dworu. Obadwaj przypuszczali prócz tego, że dawniejszy kwestarz a teraźniejszy maziarz zostaje w stosunkach z hrabią i że sama hrabianka dzieli niebezpieczeństwo ojca.
Przy takim zaś składzie rzeczy mniemali z pewnością, że dwór zaklęty, skompromitowany już i tak cokolwiek w obec zwierzchności, po odwiedzinach Katiliny przestanie być miejscem niebezpiecznych schadzek, że hrabianka podejrzana przez Juljusza, a zaskoczona przez Katilinę, nie zechce się narażać dalej, sam maziarz po ostatniej przygodzie z mandatarjuszem zniknie na zawsze z okolicy, a Kost’ Bulij będzie się starał ile możności zatrzeć dawne kompromitujące ślady.
Cztery następne miesiące usprawiedliwiały we wszystkiem te przypuszczenia.
Juljusz przez cały ten czas zaledwie dwa razy był w Orkizowie.
Nie mógł nie postrzedz jakiejś nieodgadnionej a coraz wzrastającej oziębłości hrabiego a nadto oburzało