go i to po troszę, że Eugenia aż do istnej obłudy odgrywała swą, drugą rolę, zapierając się wszelkiego udziału w wypadkach zaklętego dworu.
Co jednak podobno najwięcej go ubodło i co jak się zdaje widomem cierpieniem wyryło się na twarzy — to jedne spotkanie z hrabią Augustem Wyklickim w orkizowskim pałacu.
Juljuszowi zdawało się, że w stosunku Eugenii z dalekim kuzynem przebija się coś więcej niż same reminiscencje dawnej przyjaźni, niż życzliwe uczucia dalekiego powinowactwa.
Z tem wszystkiem jak tylko w tej chwili dowiedział się o nowej schadzce w zaklętym dworze niebezpieczeństwo Eugenii stanęło mu najpierwej przed oczyma.
— Nowe schadzki w zaklętym dworze! — mruknął — to już więcej jak nierozwaga, to szaleństwo!
Katilina wzruszył ramionami.
— A jak na toż — rzekł — nieugięty w swej zaciekłości Ołańczuk poszedł do Lwowa, a składając tam swoje zeznania, gotów ściągnąć nam komisję.
— Uparłeś się, aby go wypuścić z aresztu.
— Bo upewniłem się naprzód, że nic nie wskóra w Samborskim kryminale.
Juljusz w zamyśleniu przeszedł się tam i nazad po pokoju.
— W takim składzie rzeczy niepodobna nam zachować się nieczynnie.
Katilina z drwiącą miną machnął ręką.
— Wiesz, że w szkołach oponowałem nieraz prze-
Strona:Walery Łoziński - Zaklęty Dwór.djvu/322
Ta strona została przepisana.