Strona:Walery Łoziński - Zaklęty Dwór.djvu/324

Ta strona została przepisana.

miesięcy ustalił się między Juljuszem i Czorgutem.
Nie tak łatwa na to odpowiedź.
Katilina przywędrowawszy raz do dawnego kolegi i przyjaciela rozgospodarował się u niego jak w własnym domu, nieproszony zajął się wszystkiemi sprawami majątkowemi, mieszał się do wszystkiego, dysponował każdemu, nie ulegał nikomu.
Juljusz przyjął z początku dawnego przyjaciela tylko jako chwilowego gościa w swym domu, lecz niebawem przekonał się, że przybycie jego wielkie wróżyło mu korzyści. Niepraktyczny z natury marzyciel, nie umiał sobie zgoła radzić w sprawach majątkowych. Zdany zupełnie na łaskę i rozum swych oficjalistów, ulegał im biernie we wszystkiem, a w swej przesadnej delikatności ani nie pomyślał nigdy o żadnej kontroli.
Być może, iż oswoiwszy się powoli z swym jakby z nieba spadłym majątkiem, oswoiłby się także lepiej i z gospodarstwem, ale w pierwszych chwilach swego posiadania przychodziło mu to strasznie trudno.
Energiczny charakter Katiliny, jego większa znajomość ludzi, ten wreście właściwy mu bezwzględny tryb postęnowania, równoważyły zupełnie niepraktyczność i początkową nieporadność Juljusza. Nie znając się zupełnie na gospodarstwie wiejskiem, Katilina umiał sobie przecież poradzić we wszystkiem, a od jednego razu podniósł dochody dwójnasób w górę ku niesłychanemu zmartwieniu Girgilewicza, i reszty mniej więcej podobnych mu kolegów.
Myliłby się jednak grubo, kto z tej działalności Ka-