Facuła mówił tak, Girega siak, Hawryło Kieryłę w twarz, Kieryło Hawryłę w piersi! Facule stłukła się fajka, Giredze zawieruszyła się szpinka od koszuli.
Więc obadwaj co żywo do pana sędziego.
Pierwszy chce plastra na gębę i nagrodę za fajkę, drugi gojącej maści na piersi i restytucyi szpińki postradanej.
Aby jednak tembezpieczniej upewnić się wygranej, Hawryło jako przednią straż wysłał dwie gęsi tuczone do dominium, Kiryło jako rezerwę przyniósł prosię w worku.
Pan sędzia wypytuje obudwóch z surową powagą i ścisłą bezstronnością.
A Kiryło zuowu tak, a Hawryło znowu siak.
Pan sędzia niby patrzy niby słucha, a w głowę jak fura siana zajechały mu dwie gęsi tuczone i prosię w worku.
— Gadaj jak było Hawryło! — rozkazuje jednemu, a w uszach zagęgały mu obie gęsi.
Hawryło ledwie zaczął, a tu znowu prosię zakwiczało w worku.
— Stój! — krzyknął pan sędzia.
— Gadaj Kiryło!
Kiryło kłania się do samej ziemi i tnie swoje. Hawryło przerywa i wszystko zaczyna da capo.
Panu sędziemu w jednem uchn zagęgały gęsi, w drugiem zakwiczało prosię.
— Cicho! — krzyknął — cicho obadwaj!
Strona:Walery Łoziński - Zaklęty Dwór.djvu/408
Ta strona została przepisana.