Strona:Walery Łoziński - Zaklęty Dwór.djvu/507

Ta strona została przepisana.

z dziewczyną w górę i wraz z wichrem, który pognał dalej burzę, pomknął z dzikim świstem po pod obłoki.
Ale jakoś mało kto temu wierzył, a Girgilewicz machnął ręką i rzekł po swojemu;
— Kłamiesz durniu, taj tylko!
Zacny ekonom na inny, własny wpadł wykład.
— Starościc musiał rozlać się mazią, taj tylko — mówił z dobitnem przekonaniem, odwołując się do licznych podobnych podań ludowych.
— Ale coż się stało z dziewczyną? — zapytał mandatarjusz.
Girgilewicz uśmiechnął się z politowaniem.
— To u pana sędziego była dziewczyna! Ba i bardzo, taj tylko!
— Widzieliśmy ją przecie na własne oczy — dowodził mandatarjusz.
— Furda, taj tylko! To zły duch przybrał postać ładnej dziewczyny, aby kogoś zwabić do płomieni, taj tylko!
Chłopom ten wykład wielce przypadł do przekonania.
— Tak, tak, musiało być, wielmożny panie — popiera stary gumienny i przeżegnał się nabożnie — ja san widziałem raz djabła, wracając w nocy z karczmy, a szelma w różne przerzucał się postacie.
Mandatarjusz machnął ręką.
— Jakże tu otem wszystkiem donieść cyrkułowi — poszepnął — pan komisarz Schnoferl nie uwierzy temu i jeszcze gotów mnie wyśmiać! A tu przecie