Strona:Walery Łoziński - Zaklęty Dwór.djvu/572

Ta strona została przepisana.

starł na miazgę całą jego dawną energję i istotę, zmienił się do niepoznania.
Pogrzebowy smutek rozlał się na jego twarzy, boleść i zwątpienie zwierciedliły się w oczach.
Cały świat wydał mu się jakoś pustym, dzikim a posępnym jak sam przedsionek piekła. Nic go nie zajęło, nic nie rozweseliło, chodził smętny i ponury z wybladłą twarzą, zapadłemi oczyma, zapiekłemi usty jak upiór z drugiego świata.
— Niema co robić na świecie, taj tylko — powtarzał raz poraz.
Wszystkie dawniejsze wyobrażenia starego ekonoma opwaliły się w gruzy na wieki, a nie było ani chęci ani materjału tworzyć nowe.
Nie jadł, nie pił, nie spał, a w krótkim czasie zwiądł i zesechł jak u jego ulubionego nachaja trzon z sarniej nóżki.
— Koniec świata, taj tylko — powtarzał nieustannie i wzdychał ciężko i żałośnie.
I bez żalu, bez smutku rozstał się z tym światem po kilku miesiącach, przebytech bez pańszczyzny i poddaństwa.
Ostatnie jego słowa były:
Furda, ani rusz bez pańszczyzny, taj tylko!
W testamencie swym ślubował sto mszy Bogu, jeśli wrócą dawne stosunki, a cham zostanie nazad chamem taj tylko, jak dopisał własną ręką.
Jego syn jedyny objął majątek, a zasilony indeminizacją, mieszka stale we Lwowie i należy do naszej