kilka osobliwości, które się po drodze nastręczają, jak zwiedzenie zamku Orawskiego, Lodowni Dobszyńskiej i Pieczar Bialskich. Ilość uczestników wyprawy ulokowanych na trzech wozach wzrosła przed samym odjazdem do liczby 12.
Lato r. 1884 pomimo deszczów w czerwcu, które spowodowały powódź, było nadzwyczaj piękne i suche, co w górach zalicza się do wielkich osobliwości. Z dobrą tedy otuchą wyruszyliśmy dnia 3 sierpnia o godzinie 6½ rano ze Zakopanego, w stronę zachodnią ku Kościeliskom.
Cztery walne doliny okrążają Tatry naokoło. Gościniec najbliższy ich stoków wiedzie z Podhala Nowotarskiego przez Orawę, Liptów i Spiż napowrót do punktu stycznego na dolinie Zakopanego w rozciągłości 30 mil.
Przebywa się na tej drodze dwa główne i dwa boczne działy wód dążących do przeciwległych sobie mórz. Nowotarską doliną szumi Dunajec, do niego przez Spiż toczy się Poprad (właściwie Poprut), i wpadłszy do Wisły, z nią toną w Baltyckiem morzu. Przez Orawę płynie tej samej nazwy rzeka, a po połączeniu się z Wagiem, który uchodzi z Liptowa, nikną oboje w falach Dunaju, a z nim gubią się w Czarnem morzu.
Poznanie tych działów wodnych, policzyć należy do ciekawości podróży naokoło Tatr, jak i przegląd ludności, która zamieszkuje ich stopy.
Tatry są, jakby twierdzą Słowiańską, o której opoki rozbijają się nawalnice cudzoziemskie; godziły weń najazdy rzymskie, huńskie, tatarskie, tureckie, i godzą jeszcze teutońskie i madziarskie, a mimo to rdzeń pierwotny się ostał i rozrasta na biednej, ale uroczej dziedzinie góralskiej.
Śliczna pogoda sprzyjała naszemu celowi. Minęliśmy wieś Kościeliska, w której tym razem z żalem oglądaliśmy spustoszone lasy. Już niema tu owej cienistej dróżyny, co się wiła stopami Regli pośród lasów od ujścia potoku z Małej Łąki, aż do Kiry przy traczu i leśniczówce koło ujścia doliny Kościeliskiej. Teraz wszędzie golizna na stokach Tatr, należących do państwa Zakopiańskiego, podobno takaż sama, jak i w kieszeni ich dziedzica. Tutejsza gospodarka („deutsche Wirthschaft“) nie przynosi honoru imieniowi niemieckiemu.
Wjechaliśmy po 8 godzinie na obszar państwa Czarnodunajeckiego. Dziedzicami są tu sami włościanie z 7 wsi, którzy do
Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Naokoło Tatr.djvu/10
Ta strona została uwierzytelniona.