holz. Obrali za cel badań w tym względzie jezioro Przybylińskie, które wówczas słynęło z niezmierzonej głębi. Jerzy Pongratz, dziedzic dóbr Przybylińskich na Liptowie, zapewniał ich, że gdy zapuścił do owego jeziora sznur przeszło 200 sążni długi, nie dosięgnął nim jeszcze dna. Z opisu drogi, którą szła owa komisya do Przybylińskiego jeziora, wnosić trzeba, że to był dziś tak zwany Staw Ciemnosmreczyński niższy, w dolinie tej samej nazwy. Opierając się na przekonaniu, iż skoroby jezioro łączyło się z morzem, musiałoby podlegać morszczynom, tj. peryodycznemu przypływowi i odpływowi wody, zatknął jeden z członków komisyi, Buchholz znak na brzegu jeziora przed wieczorem. Po przepędzeniu nocy na miejscu, następnego dnia nie znaleźli badacze ani śladu zmiany. Powierzchnia wody ani się nie podniosła, ani opadła, co ich przekonało, że podanie oparte jest na fantazyi a nie na rzeczywistości.[1]
A chociaż z biegiem czasu nabrali ludzie tyle już wiadomości z nauk przyrodniczych, że nawet bez czynienia doświadczeń na miejscu stracili wiarę w prawdziwość podania wspomnianego, mimo to jednak, niewyrzeczono się fantastycznej nazwy, i mianowano wszystkie jeziora w Tatrach Morskiemi Oczami, albo przyczepiano ją do różnych po kolei stawów tatrzańskich, które już przedtem imię własne posiadały.
Pierwszy raz to miano drukowane spotykamy w dziele Hacqueta,[2] opisującego Tatry w r. 1793. Zwiedziwszy jeziora Hrubego Wierchu, Pięć Stawów i Rybie, mówi Hacquet: „że jedno z nich nazywają Morskiem Okiem, lecz powieści, które o nim opowiadają, ponieważ są zupełnie podobne do baśni po innych okolicach górskich powtarzanych, przeto nie zasługują na wzmiankę.“
Następnie występuje już to poetyczne miano ciągle u autorów cudzoziemskich i u naszych. Pierwszy z polskich badaczy Tatr wiekopomny Staszic, w dziele swojem: „O ziemiorodztwie Karpatów“ wymienia Morskie Oko, i umieszcza je w jeziorze leżącem powyżej Rybiego od wschodu, ale zarazem podaje wiadomość o trzeciem jeziorze od zachodu, w okolicy Mnicha, które mieni Czarnym Stawem. Ustęp ten, jako nader ważny, przytoczyć wypada dosłownie (tom III. str. 124. i 125): „W pośrodku takich granitowych cyplów, leży w dole obszerne jezioro Rybiem zwane. Z dwóch pobocznych skał prosto naprzeciw siebie stojących, spadają do tegoż jeziora dwie rzeki, które na pięćset stóp z góry do dołu lecąc z strasznym hukiem, rozbijają po skałach swe wody i stawiają zachwycający widok.“
Wyszedłszy jeszcze wyżej na te skały, z których owe dwie rzeki do jeziora rybiego spadają, znalazłem na wysokości pięćset stóp od rybnego jeziora większej, jeszcze dwa jeziora, z których wody lecąc na dół, rozbijają się po skałach.“
„Jedno z tych jezior, leży pod Liptowskiemi mury, i zowie się Czarny staw; drugie leży na wschód między najwyższemi