Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - O nazwie Morskiego Oka w Tatrach.djvu/9

Ta strona została przepisana.

przy wielkiej wód głębi, jaką rzeczywiście posiada staw wyżni nad Rybiem, ale takiej własności nie mógł przedstawiać staw pod Mnichem, skoro go już zaraz po Staszicu nikt nie oglądał, i dziś w 80 lat po nim doszukać się tegoż nie można. Prawdopodobniejszem staje się wyżej przytoczone przezemnie przypuszczenie na podstawie opisu Genersicha, że wyżni Staw Ciemnosmreczyński dał wątek do wieści o istnieniu Czarnego Jeziora pod Mnichem.
Jako drugi powód ignorowania nazwy Czarnego Stawu podają reformiści Niemców i Węgrów spiskich, że ci Morskiem Okiem nazywają wyżnie nad Rybiem jezioro. Chociaż ich zdanie w imiennictwie na polskiej stronie Tatr, nie może być dla nas powagą, to i bez pomijania ich, da się wykazać, że Spiżacy do zmiany imienia Morskiego Oka nie posiadają żadnego dowodu. Wyjątkami z dzieł niemieckich przytoczonemi wyżej, dowiódłem, jak się rzeczone jeziora u nich nazywały, a nawet do dziś dnia nazywają u autorów nie mieszających polityki do przyrody w Tatrach. Od pewnego bowiem czasu zachorowali Niemcy spiscy na manją chrzczenia wszystkiego po swojemu, jak Prusacy w Wielkopolsce i na Szląsku, usiłując zatrzeć nazwy słowiańskie, i w tym celu albo wprost mianują na nowo to, co już ma dawną swoją nazwę, albo przemieniają je naodwrót dla bałamucenia.

Ojcem tej uzurpacyi jest Fryderyk Fuchs, autor znamienitego dziełka o Tatrach: „Die Central-Karpathen“ publikowanego w r. 1863. Z jakich pobudek wstąpił on na tę drogę, nie wiadomo mi, lecz wolno przypuścić, że powodował się w tym względzie nienawiścią do Polaków, czego próbkę zostawił w tłomaczeniu nazwy Polskiego Grzebienia. Na str. 217. użala się na niesłuszność imienia tej przełęczy, skoro należy ona do Węgier, i pociesza się, jak powiada, świeżo zawartym kontraktem między Homolaczem a Paloczym, na mocy którego granica Węgier posunęła się w głąb Galicyi(?). Dodaje Fuchs, iż odtąd granica wlecze się Białką do Rybiego, przecina to jezioro do upływu z Czarnego Stawu, idzie potokiem w górę, przepołowią wyżne jezioro, które on zwie Morskiem Okiem, i pnie się na wierzch wysokiego grzbietu. Jak wiadomo, kontrakt ów między prywatnymi właścicielami dóbr nadgranicznych nie wpłynął na zmianę granicy politycznej, skoro dotychczas rząd tej czynności nie dopełnił. Starania w tym względzie przez Niemców spiskich rozpoczęte, jeszcze nie są na żadną stronę załatwione[1]. Studyjując autorów wszelkich, co pisali o Tatrach, przekonałem się, że Fuchs jest także autorem nazwy Rysów po niemiecku: Meeraugenspitze. Szkoda wielka, że tak pod innemi względami porządnie przez Fuchsa opracowane dziełko o Tatrach w jednym tym kierunku, tak się przedstawia ujemnie, i to tem więcej godnem jest pożałowania, że praca owa Fuchsa stała się odtąd wyrocznią dla wszystkich Niemców piszących o Tatrach. Jeden tylko Dr. Scherner z późniejszych autorow niemieckich utrzymał się na niezależnem stanowisku co do nazwy Morskiego Oka. Czyżby nasi przyrodnicy chcieli się w tej sprawie zaliczyć do szeregu najświeższych reformatorów teutońskich? wątpię, i dlatego usuwam drugi powód mianowania Czarnego Stawu Morskiem Okiem na tej podstawie.

  1. Prof. Kolbenheyer w swoich przewodnikach sankcyonował już ową zmianę granicy, a nawet obliczył na metry, ile powierzchni Morskiego Oka zalicza się do Węgier.
    Niedźwiedź jeszcze w lesie, a skórę jego sprzodają nasi przyjaciele(?).