łączy ich nadal, niby pokrewieństwo ducha, ztąd u nas wynika korzyść także dla dobra narodowego. Rozłączeni kordonami politycznemi, skupiając się z różnych dzielnic Polski w jednym jéj zakątku, w którym widok wspaniałéj przyrody budzi u wszystkich naraz najszlachetniejszą strunę ducha ludzkiego — miłość ziemi ojczystéj, zapala umysł do poświęcenia egoizmu na rzecz dobra publicznego.
Wśród podróżujących po Tatrach znajdują się i tacy, co tu przychodzą tylko modą wiedzeni; ich tak dalece piękna natura nie zachwyci, przyszedłszy na miejsce do celu wycieczki, najprzód jedzą i piją, potém zasypiają wybornie, bo po znużeniu ciała a zaspokojeniu żołądka, wśród najczystszego w świecie powietrza, śpi im się smacznie, i dopiero mają czas po zbudzeniu ich przed odejściem trochę się przyjrzeć okolicy; zwykli się wtedy jeszcze śmiać z romansowości drugich, nazywając romansem czułość na wdzięki natury. — Trzeba widzieć takich amatorów wycieczek po Tatrach, jak oni złorzeczą wszystkiemu, co ich tu przywiodło i temu, co ich otacza, jeźli słota dojmie im do żywego; swojém narzekaniem zamieszają oni resztę towarzystwa.
Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Obrazek z podróży w Tatry.djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.