Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Obrazek z podróży w Tatry.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

stąpając po grzbiecie góry, która mi się najprzód złudzeniem wydała, przekonywałem się, ile do fantastyczności Tatr przyczynia się mgła; uosabia ona nam tu niejako węzeł świata idealnego z realnym i daje dowód, że ludzki umysł miłuje się w złudzeniach i że mu one do uprzyjemnienia życia są potrzebne. Wprawdzie zależy to od przymiotów duszy, jak jéj oczami na wdzięki natury kto się zapatruje, jakkolwiekbądź wywiera przyroda górska, tchnąca swobodą i życiem, ogromny wpływ na każdego człowieka, i słusznie bardzo powiedziano, że „zwiedzanie gór uszlachetnia ducha ludzkiego.“
Z wierzchołka Wołoszyna wróciłem się na Krzyżne, a ztąd umyśliłem puścić się na drugi szczyt, na Wielką Koszystą (7047 st.). Wstęp na niego wygodny, obszerny, po gruzach granitowych zaścielających grzbiet Koszystéj stąpa się bez obawy. Kopczyk, w którym stał znak tryangulacyjny, stoi na najwyższém wzniesieniu, ale bez żerdki; leżała opodal, zapewne wywrócona ręką podobnego turysty, jakiego zdarzyło mi się spotkać raz w dolinie Kościeliskiéj. Brał on drobniejsze belki z mostku i wrzucał do wody, aby się zabawić widokiem siły prądu górskiego potoku; wirem niesione drzewo odbywa w ta-