Znam osoby (z płci żeńskiéj) i to nawet trochę egzaltowane, które w nierówném sobie co do sił fizycznych towarzystwie zwiedziły Morskie Oko, i wróciły ztamtąd z przekonaniem, że sławiony ten zakątek Tatr nie wart trudów, jakie ponieść trzeba przez drogę, chcąc się do niego dostać. A przecież ogół wydał sąd, wprost temu zdaniu przeciwny.
Pragnę obwieść czytelników po miejscach w Tatrach mało znanych, a przecież godnych uwielbienia, i ktore wnet staną w szeregu okolic koniecznych dziś dla każdego turysty do zwiedzenia. Puśćmy się z Waksmundskiéj polany lasem przestronym na Jaworzynę Rusinową. W trzy kwadranse staje się na pochyłéj Polanie kilkoma szopami, oborami i szałasem ubranéj, bydłem i pasterską osadą ożywionéj, gdzie i na sianie nieźle można przenocować w chatce właściciela téj Jaworzyny.
Gdybyście goście Zakopiańscy chociaż trochę mieli pojęcia, jaka was tu uczta wspaniała zawsze czeka, tobyście różnemi drogami spieszyli na Jaworzynę Rusinową i całemi dniami poili się zdumiewającym widokiem. Spodziewam się, że wkrótce wygodną drożynę dotąd z Zakopanego wyrobi
Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Obrazek z podróży w Tatry.djvu/34
Ta strona została uwierzytelniona.