Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Szkice z podróży w Tatry.djvu/58

Ta strona została przepisana.

samorodnemu przemysłowi bez żadnéj pomocy inteligencji okolicznéj. Owszem kładziono temu tamę, uważając w tym względzie własną materjalną i moralną szkodę. Lud wiejski przestawał zależéć od właściciela dóbr, miewając od przybyłych sposobność zarobku, a przez obcowanie z ludźmi wykształconymi, wyrabiał się moralnie, nabywając rozmaitych wiadomości.
Kto ma poznawać północną polską stronę Tatr, udaje się do Zakopanego i tam zamieszkuje, czyniąc ze stałego miejsca pobytu dowolne wycieczki Wieś ta górska, aby odpowiedziała swemu celowi, posiada wszelkie warunki, ale tak jak dziś, jest dopiéro zawiązkiem ku temu. Rozpatrzmy się w jéj otoczeniu.
Od południa piętrzy się łańcuch Tatr; mają one sobie tylko właściwy charakter; dlatego kto ich dobrze nie poznał, pomimo znajomości innych gór w Europie, nie może o nich prawdziwego wydać sądu bez narażenia się na zarzut kłamstwa, na lada słowie bowiem złapać go łatwo. Z tego to powodu często napotyka się takie brednie o Tatrach nie tylko w pismach ulotnych, ale i w dziełach naukowych, iż nie wiedzieć, czy się śmiać czy gniewać trzeba na nieświadomość autorów. Nabrały już nawet w literaturze obywatelstwa tak oczywiście błędne mniemania, że je każdy własnemi zmysłami może sprawdzić, a jednak trudno bardzo walczyć z uporem, gdy ludzie wolą plotki niż prawdę.
Nie miejsce tu na prostowanie wielu, bardzo wielu podrukowanych fałszywych wiadomości dotyczących Tatr, témbardziéj gdy przy téj sposobności przyszłoby się powadzić z niejedną nawet na inném polu znakomitością