Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Z nad jezior w Tatrach.djvu/9

Ta strona została przepisana.
30

Grzbiet Tupy i Osterwy tworzy granicę doliny od wschodu do jej ujścia na równinę, a rozłożysty grzbiet Baszty Przedniej, i Szatana ścianę zachodnią. Ku północy gubi się wźrok po nad stawami Hinczowemi w Turniach Cubryny i Koprowego Wierchu.
Oderwawszy się od tego uroczego w około obrazu, poszliśmy do świeżo zbudowanego schroniska przez Tow. węgierskie Karpackie. Właśnie r. 1879. odbyła się uroczystość oddania budynku na użytek publiczny, lecz następnego roku zgorzało to schronisko, podobno z podpalenia[1]. Między dwiema wyniosłemi limbami, na wysokim brzegu stał domek z dwiema izbami, przedzielonemi sienią, w której było w kominie ognisko. Z ganku prowadziły drewniane schody wprost nad brzeg stawu Popradzkiego, który z turniami Osterwy tworzy cały widnokręg dla przebywających w schronisku gości. Dlaczego tu w ciasnym kącie, a nie na opisanej wyżej równince zbudowano tę gospodę, nie mogłem sobie wytłomaczyć.
Staw Popradzki leży 1503 mtr. (4755 stp. w.), a więc wyżej o 376 stp. niż nasze Morskie oko: powierzchni liczy 2,1. hektarów, tj. 3,8 morgów tj. szesnaście razy mniejsze od Rybiego. W nim tylko jednym ze wszystkich stawów na południowych stokach Tatr chowają się ryby, dlatego też czasem Popradzki Staw, zowią Małem Rybiem jeziorem.
Wedle pomiarów prof. Dözsé największa głębokość stawu wynosi 16,4 mtr. (51 stp.) w odległości 120 mtr. od wpływu potoku Zmarzłego. Głębia maleje w miarę zbliżania się do ujścia, gdzie już tylko 3,5 mtr. liczy. Dno ma płaskie wszędzie, bez nagłych zagłębień. Po kilka razy nurzany przezemnie termometr Kapellera o godz. 1¼ dn. 23 sierpnia wskazywał jednaką ciepłotę 11° Cel. w wodzie, przy 19,7° Cel. w powietrzu.
Stosownie do programu wycieczki udaliśmy się ztąd (o 2¼ godz.) nad staw Szczyrbski. Szliśmy najprzód wspomnianą, uroczą wyżyną nad potok Hinczowy do stoków Baszty. Nasi przewodnicy nieznajomi w tych okolicach nie wiedzieli o ławie nad wodą, i kazali nam z niebezpieczeństwem zdrowia a może i życia przeskakiwać potok po olbrzymich głazach. Zdala patrzeli na naszą biedę dwaj ludzie, i poczęli dawać jakieś znaki, z których można się było dorozumieć, że wyżej znajduje się kładka. Ci z nas, co się dłużej wahali nad skokami zdradliwemi, skorzystali z życzliwej rady nieznanych podróżnych, bo udawszy się trochę w górę, znaleźli mostek, po którym wygodnie bez kłopotu przeszli na przeciwny brzeg potoku. Przy spotkaniu się z uczynnymi ludźmi, podziękowaliśmy im za poradę, a oni naszym góralom porządnie nagrozili laskami za narażanie gości swoich na niebezpieczeństwo, w miejscu, gdzie im szukać ławy należało.
Godzinę szliśmy przez las, potem wstąpiliśmy na otwarte miejsce, na którem leżał wycięty młody las, widocznie na wykarczowanie przeznaczony. Dalej była polana, a z niej ścieżka skręcające w bok wiodła nowym, krótszym szlakiem przez las na stopy Baszty, zkąd widać naraz równinę Spiską i Liptowską i gościniec prowadzący w górę ku Szczyrbskiemu Jezioru. Wstąpiliśmy na drogę i w 2¼ godziny od Popradzkiego stanęliśmy nad Szczyrbskiem. Po za willą prywatną Szent Ivanyégo natrafiliśmy na hotel po europejsku urządzony.

Pogoda nam ciągle sprzyjała, to i widok z werandy hotelowej mieliśmy na Tatry wspaniały. Treścią jego naturalnie Szczyrbskie Jezioro i szereg szczytów

  1. W miejsce spalonego wystawiło zaraz Tow. węg. Karp. nowe schronisko w którem r. 1883. nocowałem.