Wreszcie przybyłem na most drewniany dość długi pod szerokiém korytem Lubowelskiego potoku wzniesiony. Z łożyska jego obszernego wnosić wypada, że lubi sobie czasem pohulać, nim ujdzie tuż za miastem do Popradu, a tymczasem toczy się po kamieniach, i młyn obraca. Miasto Lubownia rozłożyło się na wzgórzu tak, że rynek tworzy grzbiet, a zjazd i wyjazd z obydwóch stron jest przykry, zamek zaś Lubowelski zupełnie oddzielnie za Popradem na wyniosłéj górze piętrzy się i świeci wspaniałemi ruinami minionéj chwały.
W środku rynku miejskiego stoi kościół katolicki, w stylu gotyckim piérwotnie postawiony, z czworoboczną wieżą, w któréj zégar pomieszczony, a szczyt wieży wysoki, spiczasty, czerwono malowany. Ołtarzem wielkim zwrócony jest kościół na wschód, okna ma w prezbiterium ostrołukowe, jak i drzwi boczne. Domy w rynku piętrowe, murowane z wielkiemi facyjatami, po większéj części strojne w malowaną lub rzeźbioną ornamentykę rokoko, lub we figury świętych, zwłaszcza narożny dom przy wjeździe od zachodu bogato zdobiony w stylu zepsutym. Za facyjatami kryją się olbrzymie strychy z różnemi komorami.
Wyjechawszy za miasto nad brzeg Popradu, przebywa się go po moście drewnianym dachem krytym. Za nim jest kilka domów, oberża i myto 2 centy od konia. Stanąłem tu na popas koni a dla siebie kazałem przyrządzić obiad, nim z zamku wrócić miałem. Ztąd wiedzie najbliższa ścieżka i droga na zamek Lubowelski, a właściwie do folwarku u stóp ruin rozłożonego.
Stopy góry płócze Poprad, a na jéj wierzchołku wznosi się zamek, na południe przodem zwrócony. Czworoboczne bastyjony po rogach połączone równym murem tworzą piérwsze jego warownie, w jednéj z nich we wschodniéj jest główna brama, żelazna olbrzymią kłodą teraz zamknięta; przez nią wchodzi się na piérwszy dziedziniec, gdzie w murze tkwi czerwona marmurowa tablica mocno popękana z napisem u góry: „Virtute dulce“, i herb Szreniawa bez zadnéj mitry ani hełmu, a pod tém: „Illus. ac magn. Ds. Ds. Sebast. Lubomirski Comes in Wisnicz, Cast. Biec. Sad. Scep. Dob. Cap. Renov. fecit anno 16... (odłupane cyfry).
Ztąd w ślimak wiedzie droga coraz wyżéj w drugą bramę ozdobną, któréj łuk stroi u góry herb Szreniawa z piaskowca wykuty, mitra nad nim unoszona przez ledwo widziane jakieś figury. Gdy się tę bramę minie, ukazuje się drugi większy dziedziniec, wśród niego od zachodu wznosi się budynek mieszkalny dotąd z żelaznym gankiem po nad murem fortecznym. Poniżéj jest kilka małych drzwi od izb, w jednéj z nich mieści się biblioteka. Tu gdzieś znajdował się napis na czerwonym marmurze wykuty[1], którego mnie się nie udało w gruzach wśród bujnych zarośli odnaleść:
- ↑ Kolumb, pamiętnik podróży. 1829, tom V. nr. 27. Zamek Lubowelski z „Dziennika podróży Dr. Soczyńskiego.