Strona:Walery Przyborowski - Bitwa pod Raszynem.djvu/57

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ V.
Przybycie Janka do pałacu, rozmowa z księciem
Józefem i krwawa bitwa.


Przerażenie i rozpacz Janka, kiedy ujrzał swego dzielnego konika padającego trupem ze znużenia i błyszczące szeregi huzarów ukazujące się w alei była ogromna. I trzebaż jeszcze, że go to wszystko spotkało prawie tuż przy Nadarzynie, prawie u celu podróży, kiedy jeszcze dziesięć minut wysileń a stanąłby przed księciem i ocalił go. Teraz wszystko napróżno — nadaremną jest niebezpieczna droga przez loch podziemny, posępna i obrzydła walka ze szczurami, nadaremną mozolna podróż, nadaremną i bezowocną śmierć kucyka. Za kilka chwil nieprzyjaciel stanie przy Janku, stanie w Nadarzynie nadewszystko i porwie księcia Józefa.
Na tę myśl wszystka krew uderzyła do głowy chłopca.
— Nie! — zawołał — trzeba jeszcze jedną zrobić próbę.