Strona:Walery Przyborowski - Bitwa pod Raszynem.djvu/80

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ VII.
Jakim sposobem dzielny Janek wyswobodził się z rąk
austryackich i co potem się stało.

Smutny ale zrezygnowany na wszystko jechał Janek, na małym, trzęsącym szkaradnie wózku, za wojskiem austryackiem. Miało się już dobrze na południe i słońce dopiekało mocno — a przytem Jankowi potężnie się jeść chciało, od czasu bowiem pieczeni baraniej, którą z takim apetytem spałaszował w nocy, nic w ustach nie miał. Ale trudno — na wojnie, jak na wojnie, trzeba wszystko znosić i dziękować jeszcze Panu Bogu za to, że choć skóra cała.
Miał też na wózku towarzysza. Gdy przejeżdżali przez palącą się wieś, wsadzono mu na wózek huzara, rannego w nogę. Huzar był gaduła, a choć stękał czasem, zwłaszcza gdy wózek za mocno trząsł, przecież prawił różne zabawne historye, pobudzając do śmiechu Janka i czterech Pandurów, którzy jechali koło wózka na straży. Od tego