Strona:Walerya Marrené - Augusta.djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.

— To fałsz, zawołał Adryan, zapalając się stopniowo, cierpienie jest wynikiem grzechu lub nieświadomości, i jako takie posiada moc uleczającą, ale nie jest ono środkiem i warunkiem wyższości; o jakiej poezyi chcesz mówić? O jakim heroizmie? Ja nie nadam tej nazwy chorobliwym fantazyom rozkiełznanych wyobraźni, gorączkowym czynom chwili zapału. Heroizm dla mnie to wielkie słowo bez znaczenia, i jeśli chcesz zachować je koniecznie, to heroizmem nazwę codzienne podołanie warunkom powszedniego bytu, spełnienie bez wahania cichych obowiązków życia, o których świat by nie wiedział, nie uwielbiali ludzie, bo koniecznym warunkiem jego jest bezświadomość siebie, a owocem spokój i wesele ducha.
— A gdzież byłoby poświęcenie? pytałem, nie mogąc odrazu objęć tych nowych pojęć, burzących powszechnie przyjęte teorye.
— Poświęcenie, powtórzył, to także czczy wyraz dumy, ja nie rozumiem poświęcenia tylko obowiązek, komu on nie wystarcza, najczęściej zostaje po za nim, i podołać mu nie chce lub nie może. Inaczej sądząc, przeczylibyśmy tej wszechwładnej sprawiedliwości, z jaką Bóg utworzył prawa duchowne rządzące społeczeństwem.
— A jeźli obowiązek jest nad siły?
— Nie ma obowiązku nad siły, o ile z dobrą wolą spełnić go chcemy, bo siły wzrastają w walce i pod gorżką powłoką znajdujemy słodycze nieznane.
— Mówisz jak książka, odparłem z goryczą, jak człowiek, któremu życie jest i było łatwem, przy-